Moja miłość do małych ostrych papryczek miała trudne początki. Pamiętam jak dawno dawno temu, kiedy gotowanie, delikatnie mówiąc, nie było moją domeną, chciałam zrobić Mężuli (który miał dumny status chłopaka, to naprawdę zamierzchłe czasy) kolację po ciężkim dniu. W lodówce miałam papryczki i pomidory, do tego ryż i puszka czerwonej fasoli. Papryczek sztuk cztery. Wszystkie od serca znalazły się w tym wykwintnym daniu. Spróbowałam i oniemiałam. Nie, nie z zachwytu... Nigdy później nic tak ostrego nie trafiło do moich ust. Nie będę się rozpisywać jaki był efekt końcowy, po próbach zabijania ostrości śmietaną i wodą... :) Stare dzieje.
Z ostrością oswoił mnie właśnie D. I wiem z własnego doświadczenia, że w miarę spożycia zwiększa się próg tolerancji i śmiało za rok czy dwa mogę próbować hinduskiego curry prosto z indyjskiego street food-u ;)
Dzisiejsze danie autorstwa Mistrza Ramsaya jest w punkt: prostota, lekkość i świeżość z chilli w roli głównej.
Spaghetti z brokułami, czosnkiem i chilli
z książki "Szef kuchni po godzinach" Gordon Ramsay
porcja dla 4 osób
Składniki:
400 gr spaghetti
4 łyżki oliwy z oliwek
5 dużych ząbków czosnku, pokrojonych w cienkie plasterki
1 strąk czerwonego chilli bez pestek, drobno posiekany
1 duża główka brokułów podzielona na małe różyczki
trochę wody lub bulionu
sok z cytryny do smaku
W dużym garnku zagotować osoloną wodę, włożyć makaron i gotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
Kilka minut przed końcem gotowania spaghetti podgrzać oliwę na dużej patelni, na małym ogniu. Dodać czosnek, chilli i szczyptę soli i podsmażać przez minutę - trzeba bardzo uważać żeby czosnku nie przypalić. Włożyć brokuły i podlać wodą lub bulionem. Przykryć patelnię i zostawić na 2 minuty żeby brokuły podgotowały się na parze. Zdjąć przykrywkę, wcisnąć kilka kropli soku z cytryny i wymieszać dodając soli i pieprzu do smaku.
Odcedzić makaron i od razu przełożyć na patelnię razem z niewielką ilością wody, w której się gotował. Skropić całość oliwą z oliwek. Od razu podawać. Można posypać świeżo startym parmezanem.
Smacznego!